Tata i córka – chleb powszedni
Czy to możliwe by córka z tatą zrobili własnoręcznie plecioną bułkę i do tego jadalną?
Czy małą dziewczynkę można zafascynować historią codziennego tradycyjnego życia na Śląsku? Czy możliwym jest budowanie w niej uczuć patriotycznych? Czy można ciekawie opowiedzieć o zawiłościach technicznych różnych urządzeń gospodarstwa domowego?
Oczywiście, że tak, bo to wszystko (i wiele innych) miało miejsce na kolejnej wyprawie ojców i córek w sobotnie październikowe przedpołudnie. Cała ekipa, wybrała sobie tym razem jako cel ”Muzeum Chleba” w Radzionkowie. To miejsce, powstałe z pasji kolekcjonerskiej Pana Piotra Mankiewicza, połączyło te dwa wydawałoby się odrębne światy: ojców i córek. To tutaj tatusiowie odkrywali przed swoimi córkami tajemnice technicznych szczegółów sprzętów i urządzeń codziennego życia. Mieli oni tu też okazję, pod okiem swych pociech, doszkalać się w wałkowaniu ciasta na bułeczki.
To tutaj dziewczynki mogły zobaczyć i przymierzyć stare kapelusze a tatusiowie udzielali instruktażu obsługi cylindra. Wehikuł czasu przeniósł nasze młode panny do starej szkoły, gdzie siedząc w ławach z pulpitami, starannie rysikiem na tabliczkach kreśliły swoje literki (niech żyją ołówki i zeszyty!).
Nasi tatusiowie pomagali w obsłudze starej kasy sklepowej, w pisaniu na dawnej maszynie do pisania i mogli też (ku swojej nie ukrywanej radości) popisać się głęboką znajomością starych komputerów na tamtejszej ekspozycji. Ach – to były czasy… Atari… ZX Spectrum…
Tak, to był bardzo dobry czas pogłębiania więzi i zaszczepiania nowych, obopólnych zainteresowań.
”To kiedy pieczemy razem chlebek tato …?”
Rafał J.